Droga – od sieroty do syna. Jak wyjść z sierocego serca i wejść w tożsamość syna oraz dziedzictwo? Cz. I
„Życie w opresji zrodzonej przez sieroce
serce to powszechne doświadczenie. Niewielu chrześcijan zastąpiło sieroce
serce sercem syna. (…) Sieroce serce to coś powszechnego w upadłym, grzesznym,
rywalizującym świecie, ale nie jest to Boży plan dla nas. (..) Tam, gdzie
dominuje duch sierocy, ludzie wstają codziennie rano, nie mając poczucia
przynależności. Nie czują się akceptowani. Mają niskie poczucie własnej
wartości, godności, miłości. Ciągle muszą udowadniać, że zasługują na uznanie i
miłość.”
Jack
Frost, Syn czy niewolnik. Twoje przeznaczenie.
Polska, jako kraj po „przejściach” związanych z
powstaniami i wojnami, walczący wiekami o swoją niepodległość, ucierpiał
szczególnie tracąc mężczyzn. Rodziny traciły ojców. Dzieci traciły normalność w
domach bez ojców. Kobiety zmuszone były stanąć w tym niełatwym „wyłomie”,
dźwigając ciężary ponad ich kobiecą miarę. W ten sposób wytworzył się syndrom
matki-Polki, kobieto-mężczyzny, która musiała stać się silna, walcząca o
przetrwanie rodziny pozbawionej ojca.
Z zaciśniętymi zębami
zabezpieczała byt rodziny i próbowała jeszcze stwarzać „ognisko domowe”,
wychowując dzieci. Ten brak ojców odcisnął wszakże pokoleniowe piętno na
sercach ludzi, którzy pozbawieni miłości i troski z ich strony wzrastali z
poczuciem sieroctwa, opuszczenia, słowem, ogromnego deficytu związanego z
brakiem doświadczenia obecności i miłości ojca oraz wzoru męskości – tak
potrzebnego w rozwoju zarówno chłopców jak i dziewcząt.
Jesteśmy
poranionym narodem, a przekleństwo braku ojców przenosi się na kolejne
pokolenia. Jak bowiem być dobrym, kochającym ojcem, kiedy nie było wzorca,
kiedy w sercu jest olbrzymia pustka opuszczenia? I ta spirala bólu sierocego
serca nie kończy się ...dopóki ktoś jej nie przerwie. Jesteśmy narodem
duchowych sierot.
Kim
jest duchowy sierota?
„Kiedy masz
sieroce serce, nigdy i nigdzie nie czujesz się naprawdę jak w domu. Boisz się
zaufać, boisz się odrzucenia i boisz się otworzyć serce, żeby przyjąć miłość. A
jeśli nie potrafisz przyjmować miłości, nie będziesz umiał bezwarunkowo kochać,
nawet własnej rodziny.”(J. Frost, Syn czy niewolnik, s.36).
Kiedy
czytałam drugą książkę Jacka Frosta „Syn czy niewolnik”, po Jego znakomitej „W
objęciach Ojca” zdałam sobie pełniej sprawę, jak wielu ludzi zgłaszających się
z problemami psychicznymi i duchowymi, są po prostu na wielkim głodzie
ojcowskiej miłości funkcjonując jak duchowe sieroty. Tak naprawdę nie
doświadczają tego, co jest sednem chrześcijaństwa, miłości Boga, lecz tylko są
w jakiejś aktywności religijnej, która nie przynosi im spełnienia, bo nie jest
życiodajna. Tylko szczera relacja człowieka z Jego niebiańskim Ojcem, jaką
reprezentował Jezus, na poziomie serca, jest Bożym projektem na życie pełne
mocy i zwycięstwa. Tylko z prawdziwej miłości przychodzi moc i siła do
pokonywania przeciwności życia.
Jack
Frost, który był „nowo narodzonym” chrześcijaninem i osiągał sukces zawodowy
jako kapitan łodzi rybackiej łowiąc rekordowe ilości ryb na morzach i
zarabiając tysiące dolarów za owe połowy, nie doświadczał miłości Boga – Ojca.
W związku z tym jego żona i dzieci cierpiały w atmosferze „twardych zasad
chrześcijańskich”, jakie wprowadził do domu, lecz bez czułości, doświadczenia
ciepła, ochrony, pociechy oraz uznania i zachęty ze strony ojca. Reprezentował
twardy chów, wskutek tego, że sam w swoim rodzinnym domu doświadczał słownego,
emocjonalnego i fizycznego maltretowania związanego z używaniem alkoholu od
dysfunkcyjnych rodziców, którzy nie potrafili kochać go, lecz tylko wymagać i
egzekwować. W wieku 12 lat Jack stał się zbuntowanym młodzieńcem, który zamknął
swoje serce przed rodzicami i popadł w we wszelkie możliwe uzależnienia. Kiedy
się nawrócił nie pozwolił Bogu dotknąć się tych zranień, tylko dalej żył z
częściowo zamkniętym sercem, choć porzucił „stare” historie związane z
uzależnieniem od narkotyków, alkoholu i pornografii. Przez wiele lat uciekał od
ramion swego Ojca w niebie, żyjąc na obrzeżach swego serca, szukając fałszywego
pocieszenia w służbie oraz w sukcesach jako efektywny kapitan Jack, dopóki nie
przeżył dramatycznego przełomu, kiedy to został głęboko skonfrontowany – przez
Ducha Bożego – z bólem i samotnością swego sierocego serca i zaczął doświadczać
leczącej, bezwarunkowej miłości Boga.
Jak
zatem charakteryzuje stan sierocego serca Jack Frost, który przez wiele lat
swego chrześcijańskiego życia był sierotą?
1. Zaczynamy koncentrować się na
wadach rodziców – widzimy złamane obietnice i niespójne zachowania, a to
doprowadza nas do rozczarowania, zniechęcenia, smutku, a w końcu poczucia
odrzucenia i zamykania serca przed nimi;
2. Boimy się przyjmować od innych
miłości, pociechę czy napomnienie, ponieważ boimy się naszej bezbronności.
Przyjmujemy pozę zewnętrznego chłodu, ponieważ po utracie zaufania rodzicom już
nikomu nie ufamy. Czujemy się samotni w tłumie i w kryzysie.
3. Zamykamy naszego ducha na
bliskość.
4. Przyjmujemy niezależną,
samodzielna postawę manifestująca się w nastawieniu: ”Jeśli coś ma być zrobione,
to będę to musiał zrobić sam.”(Muszę sobie radzić sam).”Niezależność i
poleganie na sobie samym są cechami cenionym w naszej kulturze. Jednak (…) w
rodzinie i społeczności są zabójcze”, ponieważ jesteśmy obciążeni ponad miarę,
nie potrafimy się zrelaksować, a także powierzać swoich trosk Bogu-Ojcu, który
jest daleki od naszego serca, bo Mu nie ufamy, tak jak niegdyś naszym rodzicom.
5. Zaczynamy kontrolować nasze
związki. Nasze rozmowy dotyczą już tylko rzeczy zewnętrznych, tzw.
„bezpiecznych tematów”, takich jak pogoda, polityka, sprawy bieżące związane z
funkcjonowaniem domu, itp., natomiast unikamy rozmów o naszych emocjach,
przeżyciach i duchowych doświadczeniach.
6. Nasze związki staja się
powierzchowne. To sprawia, ze nasze serca są wygłodniałe i mogą przerodzić się
w toksyczne. Nasze podświadome leki trzymają innych na dystans, co
paradoksalnie sprawia, że teraz my – sami bojąc się odrzucenia – odrzucamy,
ranimy naszych najbliższych.
7.
Pielęgnujemy niezdrowe przekonania o samowystarczalności, o tym, że nikt nie
zaspokoi naszych potrzeb. „Nie tylko boimy się zaufać komuś drugiemu, ale
także mamy wrażenie, ze nikt nie ceni nas nas na tyle, by mu na nas zależało.(
J. F., s.41)
8. Zaczynamy
żyć jak duchowe sieroty, a ludzie o sierocym sercu nie mogą znaleźć w niczym i
nikim ukojenia. Robią wiele, walczą o wszystko, ale nie mogą znaleźć
bezpiecznej przystani, domu, gdzie mogliby odpocząć, wyluzować. „Poza
tożsamością wynikającą z tego, co robi, nie może żadnego miejsca nazwać
domem.(...)Bez domu zaczyna szukać miłości w niewłaściwych miejscach.”( J.
F., s.41)
9. Zaczynamy
szukać pocieszenia nie tam, gdzie one faktycznie jest. Kiedy bowiem zamykamy
się na uczucia rodziny i przyjaciół sięgamy po substytuty miłości, np. seks,
narkotyki, ekstremalne sporty, używki, zakupy, pieniądze, sława, sukces
zawodowy, itp. Jack Frost wymienia 7 fałszywych źródeł pocieszenia:1.
Namiętności (uzależnienia od jedzenia, seksu, pornografii, eskapizmu (ucieczka
od codzienności w świat iluzji i wyobrażeń), 2.posiadanie (i związany z tym
pracoholizm), 3.pozycja, 4.działanie, 5.ludzie, 6.miejsca (np. podróże), 7.władza. „Fałszywe pociechy nie przynoszą
prawdziwego spełnienia.”
10. Efektem
powyższego jest zmaganie na co dzień z warownią opresji, która w prostej
linii prowadzi do depresji. Jest to owoc sierocego serca, które nie
potrafi przyjmować miłości, akceptacji, ani napomnienia „ani od Boga, ani od
innych”, stad coraz więcej w nas frustracji, złości, zgorzknienia i napięć.
Zgadzam się z Jackiem
Frostem, bo obserwuję to zjawisko sierocego nie tylko wśród ludzi obojętnych na
Boga, czy nie wierzących, ale wśród chrześcijan, którzy wierzą biblijnie w
odpuszczenie grzechów i zbawienie przez wiarę w Chrystusa, że „wielu
chrześcijan uwikłanych jest w skutki działania sierocego serca. Niewielu
zastąpiło sieroce serce sercem syna.”(J. F., s. 43)
Jakie jest wyjście z tej
opresji sierocego serca?
Tylko jedno –
zatrzymanie, zaniechanie ucieczki od swoich zranionych serc, a powrót do
serca Ojca, by odkryć na nowo i poznać co to znaczy być synem Boga, a tym
samym, by wrócić do domu.
CDN.