Nie ma takiej sytuacji, z której Bóg by cię
nie mógł wyciągnąć. Nie ma takiego ciężaru, problemu, choroby lub długu, za
które Jezus nie zapłacił już swoją krwią. Kiedy masz trudną sytuację i nie
wiesz, co robić, potrzebujesz modlitwy „awaryjnej”, czyli modlitwy przełomu.
Nie zawsze możesz wtedy znaleźć kogoś, kto pomodli się z tobą, ale Duch Święty
zawsze jest przy tobie, by ci pomagać.
Najlepszym wyjściem jest wtedy
podejść do każdego problemu, zaczynając od uwielbienia Boga. Nie zaczynaj od
martwienia się, ani od wymyślania grzechów, za które jeszcze nie przepraszałeś
Boga (to, że jest problem, to nie znaczy automatycznie, że jest w twoim życiu
grzech), nie zaczynaj od proszenia o rozwiązanie problemu (bo Bóg jest dobrym
Ojcem i zna nasze prośby jeszcze nim je wypowiemy - Psalm 139:4) i też nie od
ogłaszania, że wszystko możesz w Chrystusie (choć jest to boża prawda i
ogłaszanie jej zawsze ma pozytywny wkład w nasze życie, jest to czasem jedynie
powtarzanie pewnych słów na oślep przypominające mantrę i nie zawsze uderza we
właściwą strunę – nie zawsze pozwoli ci się przebić przez stres, ból lub
strach).