Dziś publikuję bajkę autorstwa Doroty Grzesiak, z ilustracją Ludwiki Mizielskiej pt. Miasto, które zabłądziło w lesie. Bajka jest z rodzaju tych, które świetnie opisują rzeczywistość duchową. W tym przypadku opisuje strategię walki duchowej pt. "Zło dobrem zwyciężaj".
Miasto, które zabłądziło w lesie
Było pewne miasto, którego mieszkańcy od dawna rozdawali sobie Ostre i Zimne. Zapomnieli, że kiedy daje się Miękkie i Ciepłe, wszystkim żyje się lepiej. Mieszkańcy chodzili przez cały czas obrażeni, jedni wysoko zadzierali nosy, inni, przeciwnie, mieli nosy spuszczone na kwintę. Wkrótce aura wokół miejscowości stała się tak zimna i nieprzyjazna, że przyciągnęła Smoka. Smok ten żywił się Ostrym i Zimnym, więc bardzo dobrze czuł się w miejscu, gdzie było tego pod dostatkiem.
Pewnego dnia w mieście urodził się chłopiec, którego imienia szybko zapomniano, gdyż każdy nazywał go po prostu „Głupkiem”. Stał się on pośmiewiskiem, bo choć inni wciąż dawali mu Ostre i Zimne, on zawsze odpowiadał Miękkim i Ciepłym. Nie potrafił inaczej.
- Hej, ty, Głupek! – wołali za nim jego rówieśnicy, obrzucając go kamykami.
- Że też ten niedojda musi się kręcić pod nogami! – krzyczała gospodyni, okładając go boleśnie mokrą ścierką. Chłopca cały czas wyśmiewano, wymierzając mu razy i szturchańce, on zaś nigdy nie odpowiadał Ostrym i Zimnym, choć często miał łzy w oczach. Czuł się nieszczęśliwy i nie rozumiał, dlaczego nikt nie daje mu Miękkiego i Ciepłego.
Nadszedł dzień, kiedy Smok stał się tak wielki (nic dziwnego, skoro codziennie pochłaniał ogromne ilości Ostrego i Zimnego), że para z jego nozdrzy zasłoniła miasto na trzy godziny. Przez całe trzy godziny nie widać było nic, a kiedy mgła przerzedziła się nieco, ludzie spostrzegli, że znajdują się w złowrogim lesie. Wszędzie było pełno drzew, budynków wcale nie było zza nich widać. Mieszkańcy pogubili się w tym lesie-mieście; każdy był sam i wołał: „Halo!”, i bardzo bał się każdy mieszkaniec, a echo odpowiadało: „Halo… halo… halo…”. Bardzo chcieli, żeby ktoś im dał Miękkie i Ciepłe. Mówili sobie: „O, gdyby był tu Głupek, na pewno dałby mi teraz Miękkie i Ciepłe i nie bałbym się już tak bardzo.”
Tymczasem Głupek znalazł się poza zaczarowanym lasem, gdyż jego serce przepełnione było Miękkim i Ciepłym, dlatego czar Smoka na niego nie zadziałał. Po raz pierwszy w życiu chłopiec czuł się naprawdę szczęśliwy, a został przeniesiony do pięknej doliny – źdźbła trawy, po której stąpał, były miękkie, a rosa chłodziła mu stopy, kwiaty pachniały tak słodko, a szumiący nieopodal strumień skrzył się w słońcu jakby wypełniały go klejnoty. Jednak Głupek niepokoił się o mieszkańców miasta. Czuł, że zdarzyło im się coś złego i chciał im pomóc. Postanowił poszukać miejsca, które będzie najbardziej zimne, gdyż rozumiał, że właśnie tam spotka Smoka.
Opuścił więc piękną dolinę. Szedł, szedł i szedł, a było mu coraz zimniej. I doszedł do miejsca, gdzie przebywał Smok. Potwór najpierw ryknął na postrach, jednak Głupek nie był lękliwy. Dał Smokowi Miękkie i Ciepłe. Smok zaryczał jeszcze straszniej i znowu otrzymał od Głupka słowa Miękkie i Ciepłe. Sytuacja powtórzyła się wiele razy i chłopiec zobaczył, że Potwór stawał się coraz mniejszy, bo nie otrzymywał Ostrego i Zimnego, którym się żywił. Głupek odpowiadał Miękkim i Ciepłym tak długo, aż Smok znikł zupełnie. Razem ze Smokiem znikły jego złe czary. Mieszkańcy miasta zostali uratowani. Zmienili się bardzo; nikt już nie wyśmiewał Głupka, przeciwnie, wszyscy starali się go naśladować, dając sobie Miękkie i Ciepłe. Chłopca nie nazywano już „Głupkiem”, mówiono do niego po prostu „Tomek”. I choć czasem ktoś jeszcze w złości czy zdenerwowaniu powiedział komuś Ostre i Zimne, to gdy w odpowiedzi otrzymywał Miękkie i Ciepłe, szybko się zawstydzał i przepraszał. A miasto kwitło i wszyscy byli w nim szczęśliwi.
Komentarze
Prześlij komentarz