CD. Nowe narodzenie. Opamiętanie się i wiara zbawcza.



         W jaki sposób człowiek upadły może zatem zmienić praktycznie swoją sytuację? Biblia wskazuje na dwa znaczące momenty, które składają się na proces nawrócenia, a mianowicie upamiętanie i wiara w Jezusa Chrystusa. Dopiero zaistnienie owych dwóch wydarzeń składa się na fenomen nowego, ponownego narodzenia jako totalnego zwrotu gwarantującego wewnętrzną przemianę ze stanu duchowej śmierci w prawdziwe życie na poziomie ducha ożywionego Duchem Bożym. W tym sensie każde prawdziwe nawrócenie zawiera te dwa składniki, z czego pokuta jako „odwrócenie się od czegoś poprzedza wiarę jako „zwrócenie się ku czemuś”. Wielokrotnie w Biblii podkreślany jest ten właśnie porządek prowadzący do chrześcijańskiego życia: Upamiętajcie się i uwierzcie ewangelii (np. Ewangelia Marka 1;15).

     Religijność wypaczyła biblijne znaczenie pokuty sprowadzając je do wymiaru emocjonalnego cierpiętnictwa, żałowania za coś, wyrzutów sumienia [15] bądź określonych praktyk religijnych, głównie pokutniczo – naprawczych (typu odmówienie cząstki różańca plus zmówienie litanii do Serca Pana Jezusa). To tak nie działa. To nie jest biblijny sposób nawrócenia.

    Analiza tekstu greckiego wskazuje na jedno konkretne znaczenie tego czasownika „metanoei” oznaczającego zmianę zdania, postanowienia.” Jeśli zajrzymy do Starego Testamentu , zobaczymy, że słowo, które najczęściej tłumaczymy jako „upamiętać się”(...), dosłownie oznacza „odwrócić się”, „zawrócić”. Harmonizuje doskonale z upamiętaniem objawionym w Nowym Testamencie. To nowotestamentowe słowo oznacza wewnętrzną decyzje, zmianę postanowienia, zdania.(...).Tak więc Nowy Testament akcentuje wewnętrzny charakter nawrócenia, zaś Stary Testament – zewnętrzny wyraz wewnętrznej przemiany. Zestawiając je razem, otrzymujemy pełny obraz upamiętania (nawrócenia, pokuty); wewnętrzna decyzja wywołuje zewnętrzne odwrócenie i podążenie w zupełnie nowym kierunku.” [16] Tę samą myśl wyraża także wielki ewangelista współczesny, który oglądał miliony ludzi, którzy odpowiadali nawróceniem w wyniku głoszonej przez niego Ewangelii. „ Tak więc pokuta jest pierwszym i absolutnie niezbędnym czynnikiem nowego narodzenia. Polega ona na rozpoznaniu, że jesteśmy wobec Boga grzesznikami, którym nie dostaje Jego chwały; po drugie, pokuta wymaga szczerego smutku z powodu grzechu; i po trzecie pokutę znamionuje chęć odwrócenia się od grzechu”[17]

        W kwestii wiary nazbierało się wiele teologicznych i terminologicznych nieporozumień. Używa się tego terminu intuicyjnie w znaczeniu aktów zaufania, które człowiek dokonuje codziennie w stosunku do rzeczy i ludzi, bez naukowego ich badania. W tej części przybliżymy znaczenie pojęcia wiara w sensie wiara zbawiająca człowieka, ożywiająca jego ducha, a więc tego rodzaju wiary pierwotnej, fundamentalnej, stanowiącej początek chrześcijańskiego, duchowego życia. Skupimy się na dwóch aspektach biblijnego znaczenia wiary: 1. Jako efektu słuchania i zaakceptowania Słowa jako prawdy; 2. Jako postawy zaufania osobie, która wypowiedziała Słowo, jest jego Autorem.

        W 1 rozdziale Ewangelii św. Jana, Jezus przedstawiony jest jako Słowo, które zostało wcielone i pojawiło się na ziemi w osobie człowieka Jezusa Chrystusa, syna Józefa i Marii mieszkających w Nazarecie. Ów wcielony Bóg, który jest stworzycielem świata ( Ew. Jana 1;10 ) zaszczyca ludzkość swoją ucieleśnioną obecnością. Staje się Emmanuel, Bóg z nami. Mimo, iż czyni niezwykłe rzeczy i wprost mówi o tym kim jest, niewielu jest takich, którzy dają wiarę Jego Słowu i w ten sposób rozpoznają Go i przyjmują jako zapowiedzianego przez proroków Mesjasza. Ale tylko ta kategoria ludzi, która przyjmuje Słowo-Boga, która wierzy Słowu zostaje uznana za dzieci Boga żywego. „Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego. Którzy narodzili się, nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.”(Ew. Jana 1;12-13.).” Gdy zechciał, zrodził nas przez SŁOWO prawdy, abyśmy byli niejako pierwszym zarodkiem jego stworzeń.” (List Jakuba 1;18).

        Słowo więc połączone z przyzwalającą wiarą człowieka w głębi jego serca daje efekt zrodzenia nowego, nadprzyrodzonego życia Boga żywego w jego wnętrzu. Proces udzielania życia z góry, życia duchowego pochodzącego wprost od Boga, dającego początek nowemu nadprzyrodzonemu życiu wewnątrz martwego dotąd ducha ludzkiego przypomina „fizjologię” fizycznego poczęcia człowieka. Nasieniem jest bowiem Słowo Boże, które „zapładnia” ludzkie serce. Ono staje się w tej analogii czymś w rodzaju podłoża, gleby. Biblia niejednokrotnie używa określenia „gleby” jako serca, a „nasienia” w stosunku do Słowa Bożego: „Jako odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa.”(I List Piotra 1;23). „Jest zasadą zarówno w naturze, jak i w Piśmie Świętym, że rodzaj nasienia determinuje życie rodzące się z niego. Pszenica wyrasta z ziarna pszenicy, jęczmień wyrasta z ziarna jęczmienia, pomarańcza wyrasta z nasienia pomarańczy. Analogiczny proces zachodzi w przypadku powtórnych narodzin. Nasieniem jest boskie, nieskazitelne, wieczne Słowo Boga. Życie, które rodzi się z tego nasienia przyjętego dzięki wierze do serca człowieka, upodabnia się do niego. Tak naprawdę, to życie samego Boga wchodzi do ludzkiej duszy za pośrednictwem Jego Słowa.” [18]

        Jakim sposobem odbywa się zaszczepianie Słowa w sercu człowieka? Jest to właściwie pytanie o genealogię wiary. W Liście do Rzymian 10;17 odkrywamy proste wyjaśnienie tej kwestii: Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe. Wiara jest zatem reakcją człowieka, który zaangażował się w słuchanie Słowa Bożego. Nie od razu musi być to reakcja pozytywna. W każdym bądź razie słuchanie Słowa Bożego uruchamia w duszy człowieka proces trwający w czasie, kiedy to Słowo Boże pobudza w niej różnorakie władze (sumienie, intelekt, uczucia, wolę), które w efekcie wywołują określony typ reakcji. W wypadku głębokiej akceptacji Słowa Ewangelii powstaje wiara zbawiająca człowieka. „Biblijną wiarę można zdefiniować jako wiarę w to, że Bóg przekazał nam prawdę w swym Słowie, oraz że uczyni to, co obiecał nam w swoim Słowie.” [19]

    Ten Boży sposób ożywiania ducha ludzkiego przez wiarę w Słowo Boga jest uniwersalny i niezmienny. Wystarczy uwierzyć w sercu i wyznać przed ludźmi swoją wiarę w Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela, który uratował nas od śmierci wiecznej dając w darze życie wieczne: „że jeśli wyznasz swoimi ustami, że Jezus jest Panem i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz.” (List do Rzymian 10;9).

     Ukazuje nadprzyrodzoną ingerencję Boga polegającą na udzieleniu nowego życia w miejsce duchowej śmierci, zaszczepieniu swojego boskiego DNA dla tych, którzy zechcą przyjąć owo wyższe, wieczne życie. Przyjęte Słowo Boże uznane przez człowieka, który wyraża swoje fiat, udzielając mu swojej głębszej akceptacji, tak różnej od logicznej zgody na prawdziwość tezy, sprawia, że w przedziwny sposób Słowo Boże przechodzi z wymiaru logos w rhema. [20] Można by, co prawda, twierdzić, że łatwiej było przyjąć Słowo wcielone, Jezusa, który chodził i czynił wielkie znaki i cuda niż teraz, kiedy jest głoszona Ewangelia, czyli dobra nowina, a Jezusa nie ma na ziemi w formie cielesnej. Nie jest to prawda, gdyż kiedy Jezus spotykał się z ludźmi chodząc po ziemi, ich reakcja była taka sama jak współcześnie wobec tych, którzy głoszą Ewangelię o Królestwie – jedni słuchają, są poruszeni do głębi i nawracają się i wierzą, inni odwracają się, lekceważą i odchodzą.

        Problem nie rozbija się o fakty dotyczące osoby Jezusa Chrystusa, lecz o ludzkie serca, które nie przyjmują Słowa, a tym samym odrzucają Tego, który jest Słowem [21]. W tym sensie chociaż konteksty historyczne i sytuacyjne uległy diametralnej zmianie w stosunku do czasów współczesnych historycznemu Jezusowi, to problem przyjęcia Go przez wiarę jest ciągle taki sam. [22]

        Oto dlaczego wiara jest w pewnym sensie czymś ponadracjonalnym, albo przed-racjonalnym wymagającym przyjęcia a priori, bez wcześniej przedstawionych dowodów. Jest cnotą teologalną [23] przynależną do porządku poznania nadprzyrodzonego. Posiłkuje się nie logiką dowodzenia, lecz logiką zaufania. Nie ma w tym akcie żadnej sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. Wręcz przeciwnie jest wyrazem najwyższego rozsądku, jaki człowiek może wykazać, gdy tylko uświadomi sobie swoje tragiczne, godne pożałowania położenie i możliwość jego zmiany. Polemika i dyskusja z kimś, kto rzuca koło, gdy się topimy byłaby właśnie postawą urągającą nie tylko zdrowemu rozsądkowi, lecz wyrazem szaleństwa i bezmiernej głupoty. Wielu myślicieli, szczególnie o proweniencji personalistycznej, zerwało z nowożytnym modelem racjonalności, bazującej na scjentystycznej afirmacji rozumu dyskursywnego. Na gruncie koncepcji osoby podkreśla się zawodność rozumu w dziedzinie dochodzenia do prawdy religijnej czy moralnej. „Religia jest przede wszystkim rzeczywistością do przeżycia, a nie zbiorem idei do przemyślenia. Trzeba raczej siebie wykorzystać w pełni jako całość emocjonalno-wolitywno-intelektualną - aniżeli z siebie rezygnować i o sobie powątpiewać.” [24]

        Podobnie, C. S. Lewis tłumaczy fenomen wiary niewzruszonej odwołując się do „porządku” zaufania, która w przypadku wielu sytuacji życiowych jest stosowana przez naukowców i ludzi poddanych w swej pracy „zasadzie dowodzenia Clifforda”. A sprawa zbawienia jest kwestią kluczową dla naszego życia, gdyż według Biblii jest faktem dotyczącym sfery duchowej, która istnieje obiektywnie. ”Jeśli ludzkie życie znajduje się w rękach dobrego Boga, którego wiedza o naszych prawdziwych potrzebach i sposobach ich zaspakajania daleko bardziej przewyższa naszą, wówczas musimy a priori przyjąć, że Jego działania zawsze będą się nam jawiły jako dalekie od dobrych i mądrych, i że wyrazem największej mądrości z naszej strony będzie złożenie naszej ufności w Nim, mimo tego wszystkiego (...).Wierzyć, że Bóg – a przynajmniej ten Bóg – istnieje oznacza, że ja jako osoba stoję teraz w obecności osobowego Boga. To, co jeszcze przed chwilą było różnicą poglądów, teraz staje się różnicą twojej osobistej postawy wobec Jego osoby. Nie masz już dłużej do czynienia z argumentem, który domaga się twej zgody, lecz z Osobą, która domaga się twojej ufności. (...). I to, co do tej pory było jedynie różnicą zdań, przeradza się w odmienną postawę jednej osoby względem drugiej. Credere Deum esse przeradza się w Credere in Deum, zaś pod słowem Deum kryje się ten Bóg, który coraz lepiej znany jest jako Pan.” [25]

        Lewis próbuje przybliżyć rozumienie wiary w sensie wyższym, a więc wykroczyć poza tradycyjne uznanie faktu istnienia Boga, ażeby ukazać ową postawę prawdziwego nawrócenia, kiedy człowiek staje przed Bogiem z pustymi rękoma, jako świadomy grzesznik, który doszedł do kresu własnych możliwości, zrezygnował z własnej formy usprawiedliwiania się poprzez wykazywanie się dobro-czynną działalnością i przyszedł do Niego w akcie poddania Mu siebie, w akcie zawierzenia. Taki akt wymaga pokory i uniżenia.

        Twierdzi on, że „kwestia wiary w tym znaczeniu powstaje wtedy, kiedy człowiek już zrobił wszystko, co w jego mocy, aby praktykować cnoty chrześcijańskie i przekonał się, że upada – a także stwierdził, że choćby mu się nawet powiodło, to i tak oddawałby tylko Bogu coś, co już do Niego należy. Inaczej mówiąc, odkrywa własne bankructwo. Powtarzam: Bogu niezupełnie chodzi o nasze uczynki. Chodzi Mu o to, abyśmy byli istotami określonego rodzaju – takimi, jakimi nas zamierzył, istotami pozostającymi z Nim w pewnej relacji. (...) Trudność polega na tym, żeby zrozumieć, że wszystko, co możemy zrobić i co już zrobiliśmy, jest niczym – nam natomiast odpowiadałaby najbardziej taka sytuacja, w której Bóg zaliczałby nam nasze dobre cechy, a złe ignorował. A nadto, może tu w pewnym sensie być przydatne stwierdzenie, że pokusy nie da się pokonać, dopóki usiłujemy ją pokonać – może to się udać dopiero wówczas, gdy się poddamy (podkreślenie moje – E. S.). Jednak nie zdołasz się „poddać” we właściwy sposób i z właściwego powodu, dopóki nie dasz z siebie wszystkiego. Przy czym (w jeszcze innym sensie), oddanie wszystkiego Chrystusowi nie oznacza wcale, że przestajesz podejmować starania. Zaufać Mu, to oczywiście starać się robić wszystko to, co On każe. Nie ma co twierdzić, że komuś ufasz, jeśli nie skorzystałbyś z jego rad. Zatem jeśli naprawdę oddałeś się Chrystusowi, wynika z tego, ze starasz się być Mu posłuszny. Ale starasz się już na nowy sposób, bardziej wolny od zmartwień. Starasz się nie po to, aby osiągnąć zbawienie, ale dlatego, że On już zaczął cię zbawiać. Nie liczysz, że pójdziesz do nieba w nagrodę za swoje uczynki, jednak w sposób nieunikniony starasz się postępować w pewien sposób, bo jest już w tobie obecny nikły zaczątek wizji tego, czym jest niebo”. [26]

        Cała głęboka wypowiedź Lewisa koncentruje się na motywie prawdziwego zwrócenia się ku Bogu i co więcej złożenia w Jego ręce swojego życia, owego paradoksalnego zrzeczenia się samo-sterowania, samo-stanowienia na rzecz Boga, który wie lepiej. Motywem tym jest miłość Boga objawiona w Chrystusie, która ofiarowując wszystko żąda wszystkiego. Doprowadzenie człowieka do takiego stanu świadomości, w którym odpadają wszelkie „parawany” i zasłony iluzji na własny temat jest sprawą tak nieprawdopodobnie trudną dla naturalnego człowieka, że będzie stosował samoobronny system aż do momentu drastycznej konfrontacji z prawdą na swój temat. Dlatego tak bardzo potrzebna jest łaska, która jest ponadnaturalną mocą nieba umożliwiającą spotkanie się wyciągniętej ręki Boga z ręka człowieka pragnącego, zdesperowanego, by się jej uchwycić. (27)


[15] Derek Prince zwraca uwagę na różnicę pomiędzy biblijnym upamiętaniem, ową metanoei a żałowaniem „metamelein” jako emocjonalnym stanem udręki oraz wyrzutów sumienia, które nie zawsze uwieńczone są nawróceniem, radykalnym zawróceniem z wcześniejszej drogi. Przykładem takich osób, które nie dokonały takiego zwrotu wbrew głębokim emocjom żalu i dręczącej skruchy, są Judasz oraz Ezaw.

[16] Derek Prince; Podstawy wiary chrześcijańskiej, wyd. cyt. s. 127, 128. Konfrontacja biblijnego modelu nawrócenia z teologią i praktyką niektórych wyznań chrześcijańskich, np. Kościoła rzymsko-katolickiego ukazuje na rozziew, jaki występuje pomiędzy nimi. Co prawda Katechizm Kościoła katolickiego; Pallottinum 1994, Poznań 1994, nazywa pokutę sakramentem nawrócenia, zwracając uwagę na konieczność drugiego nawrócenia ochrzczonych, ale tym samym zdradza nieadekwatność pierwszego nawrócenia przez chrzest niemowląt, które siłą rzeczą nie mogły podjąć świadomej decyzji nawrócenia (pokuty oraz wiary). Cała Biblia ukazuje nawrócenie jako świadomą decyzję stanowiąca reakcję na Boże Słowo Ewangelii (ukazującej negatywny aspekt grzechu i zagubienia oraz pozytywną nowinę o dziele wybawienia dokonanym przez Jezusa Chrystusa dla każdego człowieka osobiście), w wyniku której następuje radykalna zmiana życia człowieka. W tym sensie pokuta w sensie biblijnym pokrywa się z pojęciem pokuty wewnętrznej (s. 342-343) natomiast nie ma nic wspólnego z praktykami typu post, modlitwa, jałmużna czy innymi aktami kultu i pobożności jako warunków przed - wstęnych prowadzących do odpuszczenia grzechów. Gdyby tak było, w istocie Jezus nie korygował by Nikodema, który te wszystkie rzeczy praktykował, objawiając mu zgoła odmienny sposób nowego narodzenia.

[17] Billy Graham; Musicie się na nowo narodzić, Wyd. „Słowo Prawdy”, Warszawa 1990, s. 196.

[18] Derek Prince; Podstawy wiary chrześcijańskiej, t.1, Instytut Dereka Prince'a , Lublin 1994, s. 59.

[19] Tamże, s. 57.

[20] M. V. Virkler pisze:„Rhema jest transliteracją greckiego słowa przetłumaczonego w Nowym Testamencie jako „Słowo”. Rhema oznacza „wypowiedziane słowo Boga”. „Wiara zaczyna się wtedy, gdy słyszymy Boga mówiącego do naszych serc”.M. P. Virkler; Trwanie w Chrystusie,Wyd. ZOE, Wrocław 1996, s. 29.

[21] „Jezus przyszedł po to, aby nas odkupić od śmierci duchowej. Adam został odsunięty od Drzewa Życia przez to, że odrzucił Słowo Boże. Zgodnie z Objawieniem 2:7 wszyscy, którzy teraz w posłuszeństwie przyjmują Słowo Boga, są przyprowadzani na powrót do Drzewa Życia.”Kenneth E. Hagin, Nowe narodzenie, wyd. cyt. s. 5.

[22] O tym obszerniej piszę w artykule pt. Bariery w sercu ludzkim. Walka o duszę - mit czy rzeczywistość? (w trakcie pisania).

[23] Określenie zaczerpnięte z Claude Tresmontant, Esej o myśli hebrajskiej, Kraków 1996, s. 138.

[24] Jan Kłos; Pewność wobec niepewności. Szkice o filozofii wiary Johna H. Newmanna, Wyd. KUL, Lublin 2003, s. 123.

[25] C. S. Lewis; Diabelski toast, Logos, Łódź 1998.

[26] C. S. Lewis; Chrześcijaństwo po prostu,wyd. cyt. s. 144-145,147.

(27) O łasce będzie więcej w następnym odcinku.

Komentarze

Popularne posty