Proroczy sen z 2019 roku o tym czasie? O tym, co obecnie.

Strach na wróble via Wikipedia
Dwa dni temu spotkałam się z Donatą, wierzącą koleżanką z naszej wspólnoty w Zielonej Górze. Ona jest proroczą wstawienniczką, także często modli się o mnie. Podzieliła się ze mną swoim snem  z 2019 roku. Ona wtedy tego snu nie rozumiała, ale teraz wydaje się on być jasny! Postanowiła go spisać i udostępnić na blogu.

Tajemniczy sen.

Parę miesięcy temu (grudzień 2019) miałam sen, ale wtedy nie bardzo mogłam go zrozumieć. Śniło mi się, że grupa ludzi idzie drogą i co chwilę zauważa przy drodze stracha na wróble z czarną tabliczką. Owi ludzie zastanawiali się, co to znaczy. Doszli do jakiegoś domu wypełnionego innymi ludźmi. Ci przekazali wędrującym, że panuje śmiertelna choroba i oni są już na pewno także zarażeni. Dodali, że Ci nowi mogą z nimi zostać i poczekać na śmierć. Ci, którzy przyszli byli w ciężkim szoku. Nagle wszyscy zobaczyli na zewnątrz domu toczącą się po ziemi świetlistą kulę (około 1,5 m średnicy). Wybiegli zobaczyć co to takiego. Tam,  gdzie przetoczyła się kula, ziemia i rośliny miały żywy, piękny kolor i wyglądały inaczej niż pozostałe. Kula zatrzymała się przed ludźmi i wtedy okazało się, że to nie była kula tylko człowiek tak zwinięty (miał poranione ciało od tego toczenia się po ziemi i wyglądał na bardzo wyczerpanego).



Ludzie wnieśli go do domu i jakaś kobieta pobiegła po miskę z wodą, po płótno i zaczęła obmywać mu rany. Ten człowiek powiedział, że Bóg mu powiedział, iż jeśli będzie się turlał po ziemi, to tam gdzie się przeturla, wszystko będzie uzdrowione i on to posłusznie robi. Ludzie czuli, że rzeczywiście jest tak jak mówi i pojawiła się w nich nadzieja, że ten człowiek może sprawić, że oni także zostaną uzdrowieni. Koniec snu.

Moje spostrzeżenia

W dobie epidemii przypomniał mi się ten sen. Nie do końca mogłam zrozumieć, kogo symbolizuje ten turlający się człowiek - Jezusa? Wierzącego? Wstawiennika? Ludzi na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem?

Jedno jest pewne: to osoba poświęcona do końca, narażona na ból i cierpienie, aby ratować innych. Co ciekawe, kiedy ta osoba się turlała (a właściwie to chyba Bóg ją turlał, bo ona sama była zwinięta w kulkę), ludzie nie widzieli turlającego się człowieka, ale świetlistą kulę (to niesamowite!!!). Zadałam Bogu pytanie: ,,O co chodzi z tym turlaniem? Co ono symbolizuje?". Przyszła mi myśl: ,, A jakie zwierzęta się turlają?". Jeż i żółw. Poczytałam szybko na ich temat.

Co na to świat zwierząt?

Jeż zwija się w kulkę w razie niebezpieczeństwa. To jego postawa ochronna. Wykorzystując swe silne mięśnie, naciąga kolczasty płaszcz, co przypomina związanie miękkiej skórzanej torby. Ten ochronny pancerz zakrywa mu głowę, ogon, łapki i brzuszek. Taką pozycję potrafi utrzymywać dość długo. Ma bardzo wyostrzony słuch i węch.

Żółwie także wykorzystują swój dwuwarstwowy pancerz do ochrony. W chwili zagrożenia mogą wciągnąć głowę, kończyny i ogon do wnętrza pancerza i wytrzymać bez jedzenia i picia długi czas.

A Ludzie?

Co to oznacza dla nas? Mam nadzieję, że wspólnie do tego dojdziemy. Piszcie w komentarzach,  jak Wy odbieracie ten sen? Myślę, że na pewno powinniśmy pamiętać o Zbroi Bożej i ogłaszaniu, że ,,Jezusa ranami jesteśmy uzdrowieni". Myślę też, że Bóg chce abyśmy schowali się w Nim, uniżyli się do końca i pozwolili się turlać, gdzie On chce, a wtedy będziemy tą kulą i On swoim Światłem otoczy nas i pośle tam gdzie trzeba.

Pozdrawiam,
Donata
Zielona Góra, marzec 2020

Komentarze

Popularne posty