Uwięzieni w komórkach. Nowa diabelska strategia zniewolenia ludzkości (część 1)
![]() |
Fot. via nypost.com |
C, S, Lewis rozpoznał, że
demokracja przygotuje właściwy grunt pod
to, by „zrównać” ludzi, by wprowadzić ich w stan nastawienia ducha „jestem
równie dobry jak ty”, by następnie utorować wielki ruch „w kierunku
dyskredytacji i ostatecznie eliminacji wszelkiego rodzaju doskonałości
człowieka – moralnej, kulturalnej, społecznej czy intelektualnej.)
Ideologie
XX wieku, takie jak materializm, humanizm świecki, marksizm i komunizm,
hitleryzm, itp. dokonały ogromnego spustoszenia w umysłach ludzkich, powodując
także śmiertelne żniwo istnień ludzkich na niespotykaną dotąd w historii skalę.
Były one z piekła rodem, co sprawiło, że wielu ludzi w wyniku doświadczeń II
wojny światowej, holocaustu oraz masakr XX wieku przypisało je Bogu, oskarżając
Go za wszelkie zło. W ten sposób utracili oni wiarę w Boga, nie rozumiejąc
„koncepcji” wojny duchowej, która rozgrywa się pomiędzy dwoma wrogimi sobie
królestwami - Królestwem Bożym a królestwem księcia tego świata i manifestuje się w sferze fizycznej
(widzialnej).
Stare systemy ideologiczne były
niszczące, ale zło w postaci eksterminacji ludzi było jawne i bezsprzeczne.
Oddziaływały na ludzi z zewnątrz poprzez zastraszenie, jawny terror, przemoc
fizyczną oraz gwałt. Były to systemy zewnątrz-sterowalne, którym się można było
przeciwstawić, narazić, stracić życie, walczyć. Przeciwnik był rozpoznawalny, a
metody walki konkretne.
Natomiast
wróg pracował nad czymś bardziej tajnym, wyrafinowanym oraz zakamuflowanym.
Chodziło mu o to, by zniewolić ludzi w taki sposób, żeby nawet nie zorientowali
się, że są zniewalani. Żeby wpadli w sieć, nie wiedząc nawet o tym, że niebawem
będą „skonsumowani”.
System myślenia demokratycznego
opartego na dążeniu do zrównania wszystkich we wszystkim przygotował grunt do
stanu bezrefleksyjnego, stadnego ogłupienia, które sprawi zanik samodzielnego
myślenia, osłabienia woli, a w końcu do tego, że ludzie staną się łatwym łupem
dla wroga, który czyha jak pająk, by osłabioną duchowo i intelektualnie, ale i
fizycznie ofiarę zawlec w „czeluść”.
Wróg
użył współczesnych technologii, które skądinąd miały ułatwić i unowocześnić
życie człowiekowi współczesnemu, (np. szybkiego dostępu do informacji, łatwą
dostępność w komunikacji na odległość, itp.) do zgoła perfidnych celów, a
mianowicie do tego, by pochwycić ludzi w sieć takiego uzależnienia, z którego
będzie im ciężko się odwikłać. Bazował na owym „demokratycznym” zjawisku
Niewyróżniania się spośród Innych, co przekładając na język życiowy oznaczało
chęć nie pozostawania w tyle, bycia jak inni w kwestii dostępu do nowoczesnych
aparatów typu smartfony, nowoczesnych komórek z internetem, z aplikacjami i
dostępem do różnych komunikatorów typu FB, Instagram, itp. Okazało się, że
nowoczesne aparaty tego typu stały się swoistą pułapką dla wielu ludzi, a
młodych w szczególności. Trzeba bowiem mieć bardzo silną wolę i wysoką
samo-dyscyplinę, by nie ulec pokusie ciągłego reagowania na bodźce płynące z
urządzenia, które przywołują nas wywierając presję pt. odbierz sms-a, zareaguj
na powiadomienia z FB, albo Messengera. Sama muszę się pilnować by nie ulegać
owym sygnałom, by narzucić sobie dyscyplinę wyłączania danych komórkowych oraz
sprawdzenia informacji i zagadywań co jakiś czas. By nie być na smyczy
urządzenia. By nie dać się uwikłać.
Dlaczego
to wszystko, co nam oferują nowoczesne media i fora społecznościowe mają taką
moc przyciągania i „uwodzenia” ludzi, by ich ostatecznie związać, zniewolić?
Ano perfidia działania wroga w
tym obszarze polega na tym, że wykorzystał on nasze wrodzone, dane nam przez
Stwórcę, dobrego Boga potrzeby i pragnienia, by ostatecznie je zdeformować i
nie dać ich zaspokojenia, lecz przynieść uzależnienie.
Takie potrzeby jak ciekawość
poznawcza, pragnienie miłości i akceptacji, potrzeba uznania i docenienia, pęd
do relacji i potrzeba głębokich, autentycznych więzi międzyludzkich (przyjaźni,
miłości, serdeczności, itp.), potrzeba podziwu i bycia podziwianym są
absolutnie dobre i ich obecność w naszym wnętrzu wskazuje na ich ogromną
dynamikę i potrzebę zaspokojenia, od której zależy poczucie satysfakcji
życiowej, spełnienia.
Wróg
przeniknął w nasze wnętrza i „opracował” system wewnątrz-sterowalny, który już
nie musiał stosować barbarzyńskich zewnętrznych sposobów terroryzowania ludźmi,
które są ewidentnie złe, lecz skrycie i potajemnie sterroryzował ludzi od
środka, co sprawiło, że możliwość przekształciła się w wewnętrzny przymus.
Psychologowie badali potrzeby
ludzkie widząc związek pomiędzy ich istnieniem a motywacjami ludzkimi, które
nadają cel i siłę do działania. Przykładowo Abraham H. Maslow, prekursor
psychologii humanistycznej odkrył, że człowiek jest istotą „wyższą”, która
oprócz elementarnych potrzeb fizjologicznych (takich jak potrzeba jedzenia,
picia, snu, seksu, itp.) posiada potrzeby wyższej natury, bez zaspokojenia
których nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Człowieka zatem nie definiują
tylko jego popędy, ale trzeba go rozważać jako byt o wiele bardziej
skomplikowany, który ma głębokie potrzeby duchowe i psychiczne. Maslow zaliczał
do nich: 1. potrzebę bezpieczeństwa; 2. potrzeba przynależności i miłości; 3.
potrzeba szacunku; 4. potrzeba samourzeczywistnienia; 4. pragnienie wiedzy i
zrozumienia 5. potrzeby estetyczne;
„Jesteśmy stworzeniami o
rozdartym sercu, ogłupiałymi na punkcie alkoholu, seksu i ambicji, dzięki którym
ofiarowuje się nam nieskończoną radość. Przypominamy pogrążone w niewiedzy
dziecko, które pragnie lepić babki w piasku w dzielnicy slumsów, ponieważ nie
potrafi wyobrazić sobie wspaniałości propozycji wakacji nad morzem. Zbyt łatwo
nas zadowolić.”
Potrzeby te są bardzo głęboko
schowane w naszym sercu i podświadomości, tak iż niekoniecznie muszą być
uświadamiane. Ale one są i wywierają nieustanny wpływ na nasze nieświadome
motywacje. Większość z nas nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ciągle
czegoś szukamy. Ich niepokój, frustracja, niespełnienie, poczucie pustki gna
ich ku różnym miejscom. grupom ludzi, lub strony internetowe (albo fora
społecznościowe),gdzie, jak sądzą, znajdą jakiś rodzaj zaspokojenia
(uspokojenia).
Ludzie, którzy są zaspokojeni w
swoich niższych i hierarchicznie wyższych potrzebach emocjonalnych są, wedle
Maslowa, zdrowi – co oznacza, że taki człowiek jest „głównie motywowany przez
swoje potrzeby rozwoju i urzeczywistniania swoich najpełniejszych możliwości i
zdolności.”
Rozważmy
to na przykładzie potrzeby bezwarunkowej miłości i akceptacji. Jest to
elementarna potrzeba, którą możemy obserwować u małych dzieci. Są one całkiem
uzależnione od swoich rodziców czy opiekunów i potrzebują absolutnego
zaakceptowania ich takimi jakimi są. Bez tej bezwarunkowej akceptacji znajdują
się w obszarze odrzucenia, które sprawia, że od zarania życia przeżywają siebie
jako problem, jako byt niechciany.
W
dorastającym życiu szukają akceptacji w środowisku rówieśników, czy innych
ludzi, którzy zauważyliby jego wartość i zaakceptowali. I nagle przychodzi
pomoc. Pomoc ze świata wirtualnego, gdzie oto mogę zaistnieć jako osoba dotąd
przez nikogo nie zauważona. Pojawiają się inni ludzie (równie odrzuceni jak ja,
mający taką samą dziurę w sercu), którzy pokazują siebie od najlepszej strony,
by zostać polubieni (zaakceptowani). Motywacja, by pokazać się z dobrej strony,
by wystawić na pokaz swoje mocne strony, by wystawić siebie jako osobę godną
zauważenia i polubienia często graniczy z szaleństwem i obsesją. Swoista
kolekcja „lajków”, uśmiechniętych buziek wyrażających akceptację dla tego, z
czym się utożsamiam, identyfikuję, co jest dla mnie ważne lub mogłoby mnie
dowartościować jest jak studnia bez dna. Nigdy ich dosyć. A więc trzeba
sprawdzać, obsesyjnie śledzić swój profil, niczego nie przeoczyć. Tak jakby od
tego zależało moje istnienie.
I już jesteśmy złapani.
Niezaspokojona potrzeba domagająca się uparcie zaspokojenia pokazuje nie tylko
ogromne deficyty miłości i akceptacji w społeczeństwie pędzącym za dobrami
materialnymi, za podwyższaniem standardu swojego życia. Ukazuje dramat świata,
który został pochwycony (a jest to demoniczne pochwycenie) w taki pęd za
dobrami doczesnymi, za przysłowiowym „wiatrem”, że nie zauważa, że zostały
całkowicie zagubione wartości najwyższe, a mianowicie RELACJE. Te zaś wymagają
czasu, uważności dla drugiej osoby, pochylenia się, zatrzymania się dla niej.
Dzieci, którym daje się tablety i komórki ZAMIAST pełnej miłości uwagi,
przytulenia, rozmowy wyrosną na wygłodzone pokolenie, które będzie gnało w
poszukiwaniu miłości, akceptacji i przynależności gdzie się da. To przysporzy im wiele bólu , rozczarowania i
cierpienia, bo po zgłodniałe dzieci na deficycie tychże potrzeb będzie żerował
wróg (Boga i człowieka). Dziecko które pójdzie w życie z takim pustym
„plecakiem” jako osoba dorosła będzie odczuwała „głód stosunków uczuciowych z
ludźmi w ogóle. Dzieci „wchodzą” w ów świat wirtualny bez problemów i powoli
tracą kontakt z rzeczywistością, ponosząc nieodwracalne w skutkach szkody na
własnej psychice, ponieważ zabrakło przekazanej w i wyrażonej w bliskich
relacjach z rodzicami miłości, zainteresowania i wartości.
Oto 10 zasad, jakie podaje rodzicom Janusz Korczak:
1. Nie oczekuj, że twoje dziecko
będzie takim, jakim ty chcesz żeby było. Pomóż mu stać się sobą, a nie tobą.
2. Nie żądaj od dziecka zapłaty
za wszystko, co dla niego zrobiłeś. Dałeś mu życie, jak on miałby ci się
odwdzięczyć? Ono da kiedyś nowe życie, a jego dziecko następne.
3. Nie mścij się na dziecku za
swoje krzywdy, żebyś na starość nie jadł suchego chleba. Jak sobie pościelisz,
tak się wyśpisz.
4. Nie patrz na jego problemy z
wysoka. Życie daje każdemu według jego sił i możesz być pewien, że dla niego
jest ono tak samo ciężkie jak dla ciebie, a może nawet i cięższe, gdyż nie ma
jeszcze doświadczenia.
5. Nie poniżaj!
6. Nie zapominaj, że najważniejsze
spotkania człowieka to spotkania dziećmi. Zwracaj na nie więcej uwagi — nigdy
nie wiemy, kogo spotykamy w dziecku.
7. Nie zamęczaj się, jeśli nie
możesz czegoś zrobić dla swojego dziecka. Po prostu zapamiętaj: dla dziecka
zrobiono za mało, jeśli nie zrobiono wszystkiego, co było możliwe.
8. Dziecko to nie tyran, który
zawładnie całym twoim życiem. To nie tylko ciało i krew. To drogocenna czara,
którą życie dało ci do ochrony i rozpalenia w niej twórczego ognia. To
uwłaszczona miłość matki i ojca, u których będzie rosnąć nie „nasze”, „własne”
dziecko, ale dusza przekazana na przechowanie.
9. Naucz się kochać cudze
dziecko. Nigdy nie wyrządzaj mu tego, czego nie chcesz, by robiono twojemu.
10. Kochaj swoje dziecko takim,
jakim jest — nieutalentowane, nieudane, dorosłe. Będąc z nim ciesz się! Chwile
z dzieckiem to święto, które jeszcze u ciebie trwa.
1. C. S. Lewis,
Diabelski toast, Warszawa 1998, s. 15.
2.
C. S. Lewis zdaje sobie sprawę z idei demokracji w sensie politycznym, lecz
wie, że idea ta – wskutek „skorumpowanego języka” nabierze znacznie szerszych i
„magicznych” znaczeń jako powszechne przekonanie, że „jestem równie dobry jak
ty”. Wedle Lewisa wróg człowieka przemienił prawdę o równym traktowaniu ludzi w
„wierutne kłamstwo”, że wszyscy ludzie są równi. Twierdzi on: ”Pretensje do
równości, poza sferą ściśle polityczną, wysuwane są tylko przez tych, którzy
czują, że pod jakimś względem nie dorównują innym. Wyrażają one dokładnie to
dojmujące, bolesne i męczące poczucie niższości, której pacjent nie chce uznać.
I dlatego oburza się. Tak, i dlatego oburza się na każdy przejaw wyższości u
innych; poniża ją; pragnie jej unicestwienia. Wkrótce zaczyna podejrzewać każdą
zwyczajną różnicę o chęć okazywania wyższości. Nikt nie powinien różnić się od
niego głosem, ubiorem, zwyczajami, sposobem spędzania wolnego czasu, gustem
kulinarnym.(…) Gdyby byli ludźmi, jak należy, nie różniliby się ode mnie. Nie
mają żadnego powodu, by się różnić. Jest to niedemokratyczne.”(…) Otóż to
korzystne zjawisko (z punktu widzenia wroga-diabła – E. S.) nie jest samo w
sobie żadną miarą nowe. Pod nazwą Zazdrość znane ono było ludziom od tysięcy
lat.” Konsekwencją takiego myślenia jest zasada „Niewyróżniania się spośród
Innych”, co prowadzi do kolejnego rezultatu w postaci niechęci do bycia
indywidualnością. „Wszystko to streszcza się w w modlitwie, którą – jak donoszą
– wypowiedziała ostatnio młoda kobieta: „Och Boże, spraw, abym była normalną
dziewczyną dwudziestego wieku!” Dzięki
naszej mozolnej pracy (demonicznej 0 E.S.) to będzie w coraz większym stopniu:
”Spraw, abym była osobą swawolną, głupią, pasożytem”. C. S. Lewis, Listy starego diabła do młodego, wyd. cyt.
s.171, 172,.
3.
Tamże, s. 173.”Lecz dzisiaj „demokracja” może pełnić tę samą rolę bez potrzeby
odwoływania się do jakichkolwiek innych form tyranii poza jej własną. (…) Małe
źdźbła nie przymuszone przez nikogo odgryzać będą wierzchołki źdźbeł dorodnych.
Dorodne zamiast odgryzać swe własne wierzchołki w swym dążeniu do
Niewyróżniania się spośród Innych Źdźbeł.(…) Demokracja nie domaga się
wybitnych osobowości.. (…) Demokracja lub „postawa demokratyczna”)w znaczeniu
diabolicznym) prowadzi bowiem w kierunku pojawienia się narodu bez ludzi
wybitnych, narodu składającego się w swej przeważającej części z pół
analfabetów, moralnie słabego z braku dyscypliny w młodym wieku, pełnego
zadufania, wynikającego z pochlebstwa i ignorancji, zniewieściałego dzięki
rozpieszczaniu go przez całe życie.” Tamże, s. 173, 177)
4.
Por. Św. Augustyn, Państwo Boże i państwo ziemskie, Por. Władysław Kubicki,
Słowo od tłumacza, w: Państwo Boże, Kęty: 1998, s. 12-13.
Św. Augustyn pisze tam: Choć żyje na świecie tyle tak wielkich narodów,
mających różne zwyczaje i obyczaje tudzież odznaczających się ogromną
rozmaitością języków, broni i odzieży, to jednak wytworzyły się pośród nich nie
więcej jak dwie odmiany ludzkiej społeczności, które, stosując się do naszych
Pism, możemy słusznie nazywać dwoma państwami. Jedno z nich jest, naturalnie,
państwem ludzi chcących żyć podług ciała, drugie – państwem ludzi chcących żyć
podług ducha. Każde z nich pragnie żyć w odpowiednim dla siebie pokoju; i
istotnie żyje w takim pokoju, kiedy osiąga to, czego pożąda (XIV,)
5. Abraham H.
Maslow, Motywacja i osobowość, Warszawa 1990, s.76-92.
6. C. S. Lewis, Diabelski
toast, wyd. cyt. 96-97.
7.
Tamże, s. 101. (…) człowiek, któremu udaremniono zaspokojenie jakiejś potrzeby
podstawowej, może być słusznie uznany po prostu za człowieka chorego lub
przynajmniej za człowieka niedopełnionego. (…) Kto powie, że brak miłości jest
mniej ważny niż brak witamin?” Tamże, s.101.
Komentarze
Prześlij komentarz